fakt autentyczny?
Absolutnie nie 🙂
Toć to kolejny błąd pleonastyczny (typu „masło maślane”).
Fakt sam w sobie jest autentyczny, nie ma faktów fikcyjnych.
Piszę o tym, bo niestety często można spotkać się z tym stwierdzeniem, na przykład podczas opisów filmów, książek:
Film oparty jest na faktach autentycznych.
Film oparty jest na faktach. (Wystarczy 🙂 )
Tak samo jak zwrot „fakt dokonany”. Chociaż tutaj można by się już sprzeczać.
To nie jest fakt. To fikcja literacka. Było już wiele dyskusji na ten temat.
Fiodor Dostojewski w „Braciach Karamazow” użył określenia „fakt autentyczny”. Zastanawiałem się, czy można to złożyć na karb niestarannego wykształcenia narratora (dopiero rozpocząłem lekturę i nie wiem, kim się on ostatecznie okaże, jeśli kiedykolwiek zostanie to wyjawione) – choć z drugiej strony generalnie wypowiada się on poprawnie, czy też może – mając na uwadze powyższą dyskusję – ów „fakt autentyczny” istotnie wydarzył się, w przeciwieństwie do innych, opisywanych w tej książce. Wydaje mi się jednakowoż, że nie jest to aż tak bardzo rażąca konstrukcja, a samo jej użycie w literaturze pięknej świadczy nie tylko o jej powszechności, ale i nie tak wielkim znowu braku poprawności. Czasami przecież spotykamy się z konstrukcją „mówi się o fakcie”, która sugeruje jego niepewną autentyczność, więc określenie faktu jako autentycznego mogłoby tylko dodawać mu tego waloru w przekłamanym świecie.
Zwracam uwage na „fakt prasowy”. Podkreslenie przez dziennikarza, ze artykul oparty jest na faktach, wcale nie musi swiadczyc o autentycznosci jego zrodel. Fakt faktem stwierdzenie, ze opieral sie na „faktach autentycznych” wzmacnia tylko uczucie nieufnosci.
Też właśnie czytam 'Braci Karamazow”… Ten „fakt autentyczny”. ..hm…Zastanawia mnie czy nie jest to kalka z języka rosyjskiego…?
Bardzo możliwe.
Był sobie kiedyś Czerwony Kapturek. Piszę tu oczywiście o znanej wszystkim bajce. To, że jest taka bajka, jest faktem. To, że była w tej bajce dziewczynka zwana Czerwonym Kapturkiem, też jest faktem.
Jednak ponieważ jest to tylko bajka, istnienie Czerwonego Kapturka jest faktem nie autentycznym. Tak więc skoro są fakty nie autentyczne, są również i fakty autentyczne
@Eryk:
Przykład niby sprytny, ale moim zdaniem istnienie Czerwonego Kapturka w baśni jest jednak właśnie „faktem autentycznym”, gdyż bezsprzecznie istnieje baśń opowiadająca o tej postaci – i to jest część rzeczywistości. Natomiast nie jest „faktem autentycznym” istnienie Cz.K. poza baśnią.
Jeszcze podsumuję, bo przed chwilą wyraziłem się chyba zbyt rozwlekle. Chodzi mi o to, że czym innym jest „istnienie” Cz. K. jako baśniowej postaci, a czym innym – jej „istnienie” w rzeczywistości pozabaśniowej. W baśni Cz. K. istniała na zasadzie „faktu autentycznego”, natomiast poza baśnią – nie jest to w ogóle żaden fakt, nawet „nieautentyczny”.
Zdaję sobie sprawę, że odpowiadam na wpis sprzed 3 lat, czuję też filozoficzną żartobliwość tej dyskusji, no ale skoro rozkładamy pojęcia na czynniki pierwsze…
Ja spostrzeglam podobny kiks – wlasnie przeczytalam w Poszukiwaniu straconego czasu Prousta „fakt autentyczny”. Książka w tłumaczeniu Boya. i co tu o tym sadzic?