Cukier wanilinowy to nie cukier waniliowy
Myślałam, że skoro ponad rok temu pojawił się demotywator (a także wiele wątków na blogach itp., bo przecież demotywatory, mimo dużego zasięgu, nie są wiarygodnym źródłem) udowadniający, że cukier waniliowy to tak naprawdę cukier wanilinowy, to większość społeczeństwa to zapamięta. Okazuje się, że nie. Ostatnio wiele czasu spędzam w serwisach kulinarnych i tam nałogowo dodaje się do ciast, naleśników i innych potraw cukier waniliowy. A to przecież
cukier wanilinowy
Sami zobaczcie, jeśli nadal o tym nie wiecie:
[nggallery id=3]
Rzecz jasna, cukier waniliowy istnieje. Otrzymuje się go z lasek wanilii (cukier wanilinowy z etylowaniliny) i cukru buraczanego. Jest znacznie droższy od cukru wanilinowego i niełatwo go zdobyć. Dlatego właśnie tańszą alternatywa jest ten drugi.
Zatem zapamiętajmy – mówiąc o cukrze waniliowym, najprawdopodobniej mamy na myśli właśnie cukier wanilinowy.
Ja zawsze piszę „cukier waniliowy”, bo właśnie tego używam w kuchni. Wanilinowy kupuję raz na ruski rok, jak nie ma wanilii w sklepie, więc po co o nim pisać?
We wspomnianych przepisach też zapewne chodzi o waniliowy.
Wanilinowy daje chemiczny, paskudny posmak.
http://ich4pory.blogspot.com/#uds-search-results
@Magdalena – Może przejdźmy na maila…
No tak, bo przeciez wanilina i wanilia to nie to samo:) Lody wanilinowe nazywane waniliowymi są podróbką. Wanilia jest za droga, dlatego używa się waniliny, czyli aromatu wanilio-podobnego.
Nie sądzę, żeby w przypadku lodów to była „podróbka”.
Sam cukier wanilinowy podrabia smak i aromat prawdziwej wanilii, ale lody „jakieś” to domyślnie „lody o smaku”, więc wszystko się zgadza. Smakują wanilią, aromat identyczny z naturalnym 😛
ok, ok niech i tak będzie:)
Czekoladowe też nie mają czekolady, ale kakao. I co, podróbka?
Oczywiście podróbka, bo czekoladę robi się z prażonego ryżu
Czegoś tu nie rozumiem. Cukier wanilinowy nazywany jest wanilinowym, a nie waniliowym tylko dlatego, że produkowany jest na bazie waniliny. Ale przecież nikt przy zdrowych zmysłach, wąchając taki cukier, nie powie, że czuje zapach waniliny, ale raczej, że czuje zapach wanilii!
Dokładnie tak, jak w przypadku zapachu pomarańczy. Nie obchodzi mnie jaki syntetyk został wykorzystany do produkcji olejku pomarańczowego. Dla mnie ten olejek pachnie pomarańczowo!
Można oczywiście na wzór laboratoriów chemicznych wprowadzić rozróżnienie i nazywać syntetyczne olejki nie pomarańczowymi, ale „pomarańczowawymi”, tylko, że to jest już jakieś daleko idące nieporozumienie.
Ergo, uważam, że nie można – biorąc pod uwagę zwykłą logikę – zabronić nazywania cukru wanilinowego cukrem waniliowym, bo ta pierwsza nazwa sugeruje substancję pochodną, a ta druga zwyczajnie… konkretny zapach.
Pozdrawiam
Jeżeli dla ciebie cukier wanilinowy pachnie wanilią, to oznacza tylko, że nigdy nie wąchałeś prawdziwej wanilii.
Zgadzam się. Bardzo sensowne argumenty. Cukier wanilinowy powinien się nazywać cukrem waniliowym. W takiej sytuacji wszelkie soki pomarańczowe z zagęszczaczy powinny być sokami o smaku pomarańczowym, a wszelkie lody owocowe lodami o smaku owocowym.
Ale bzdura!! Te soczki to też jest kpina… poczytaj sobie o produkcji soczków…
A dlaczego? Przecież ten zagęszczony sok jest zrobiony z pomarańczy, nie z czegoś, co udaje pomarańcze. Lody tak samo – do tych dobrych dodaje się owoców, do tych kiepskich barwników i aromatów, i to te kiepskie powinny nazywać się „o smaku”.
Wydaje mi się, że stan świadomości ludzkiej odnośnie tego zagadnienia się nigdy nie zmieni.
No i polecam zrobienie domowego cukru waniliowego – pięknie pachnie 🙂
Akurat to, że w przepisach „zalecane” jest dodawanie cukru waniliowego nie jest błędem, bo „cukier waniliowy istnieje”, a zatem można go dodać, a zamiennikiem jest cukier wanilinowy. Podobnie jest z masłem i margaryną – przecież jeśli w przepisie podane jest „dodaj masła”, to w większości przypadkach dodanie masła zamiast margaryny nie zrujnuje potrawy/ciasta. Zatem dlaczego „cukier waniliowy” miałby być błędem?
Zgadzam się z przedmówczynią – użycie określenia „cukier waniliowy” w przepisach jest moim zdaniem poprawne, gdyż jest to składnik polecany dla danej potrawy. Zastąpienie go tańszym zamiennikiem jest już wyborem osoby z przepisu korzystającej.
Inną sprawą jest kwestia świadomości, że to co kupujemy w sklepach cukrem waniliowym nie jest – sama, jeszcze niedawno, nie miałam o tym pojęcia. Nigdy nie przyjrzałam się napisowi na torebeczce i podejrzewam, że tak robi większość. Kojarzy określenie „cukier waniliowy” z danym produktem i po ten właśnie produkt sięga w sklepie. Kwestia dodatkowego „i” umyka uwadze, podobnie jak litery poprzestawiane w wyrazach w pewnym doświadczeniu udowadniającym, że byle początki i końce wyrazów w tekście były zapisane poprawnie – większość przeczyta dany tekst bez problemów. 🙂
Muszę przerzucić się na laski WANILII. Wanilinę, najtańsza linią produkcji ( czyli większość ) uzyskuje się z krowiego KAŁU. Za odkrycie tej metody pewien Japończyk otrzymał Nobla.
Więc jeśli to komuś nie przeszkadza… proszę bardzo.
Ja jednak chce używać wanilii-wanilii, a nie krowiego gówna o takimże zapachu.
Pozdrawiam i smacznego 😉
Patrycjo, mylisz się. Na całej linii. Chociaż coś dzwoni, to jednak nie w tym kościele, co myślisz 😉
Wanilinę owszem, MOŻNA otrzymywać z krowiego kału, ale przemysłowo jest ona wytwarzana w inny sposób. (Nie napiszę, w jaki, bo to dość skomplikowana reakcja chemiczna, a ja się na tym kompletnie nie znam.)
Metodę izolowania waniliny z odchodów bydła odkryto dopiero 5 lat temu (lub 6, w zależności od tego, jak liczyć, bo to było w 2006 :-)).
Japończyk, który dowodził zespołem opracowującym tę metodę, otrzymał za to nagrodę, ale nie Nobla, tylko Ig Nobla. W 2007. Różnica między Nagrodą Nobla a Ig Noblem jest spora, dotyczy nie tylko prestiżu, ale również kwestii finansowej 😉
Jednakowoż zapach laski wanilii zawiera ponad 250 związków chemicznych – a wanilina to tylko jeden z nich. Też wolę wanilię i od dawna nie używam syntetyku.
Pozdrawiam 🙂
Warto mieć na uwadze fakt, że ludzkie oko, tak naprawdę czyta pierwszą i ostatnią literę wyrazu, a jego znaczenie pobiera (dopasowuje) z pamięci.
Stąd też przy zakupie nie zwracamy uwagi na różnicę waniliowy-wanilinowy, bowiem dla oka (przy założeniu standardowego czasu czytania), tej różnicy nie ma.
Paradoksalnie jednak, różnicę tę zauważą czytający dukająco, czyli Ci, którzy składają litera po literze by na końcu przeczytać cały wyraz.
Warto więc na zakupy chodzić z małym dzieckiem…
Używacie w kuchni do wypieków cukrów waniliowych kupowanych w sklepie a tak naprawdę pisze na nich cukier WANILINOWY.
Tak jak napisała olgacecylia „zapach laski wanilii zawiera ponad 250 związków chemicznych – a wanilina to tylko jeden z nich”. Główny związek z tych 250 znajdujący się w wanilii, to wanilina, którą można oczywiście wyekstrahować z rośliny. Natomiast dodatkowe substancje, znajdujące się w wanilii, powodują lekką zmianę/modyfikację tego zapachu w stosunku do czystej waniliny. Dlatego nie zarzekajmy się, „że my nigdy…” i „że my zawsze…”, ponieważ to, co spożywamy w oryginalnej wanilii, to niestety w dużej części wanilina.