Do siego!
Do siego!
Nie „dosiego” czy „do sie go” 🙂
A „siego” to po prostu dopełniacz dawnego zaimka wskazującego si, sia, sie i oznacza dzisiejsze ten, ta, to 🙂
Życząc, zatem, sobie „do siego roku!”, tak naprawdę życzymy sobie „do tego roku!”.
Do siego!
Nie „dosiego” czy „do sie go” 🙂
A „siego” to po prostu dopełniacz dawnego zaimka wskazującego si, sia, sie i oznacza dzisiejsze ten, ta, to 🙂
Życząc, zatem, sobie „do siego roku!”, tak naprawdę życzymy sobie „do tego roku!”.
Ja nie na temat 😉
Może mi ktoś wytłumaczyć dlaczego niektórzy ludzie czytają „Andżej” zamiast „Andrzej”?
Z powodu zwykłej niedbałości językowej 🙂
Oczywiście chodzi o „ten rok, który nadchodzi”, a nie „ten, który się kończy” 🙂
Oczywiście 😉 dlatego powinniśmy tak sobie życzyć dopiero po północy 🙂
A nie czasem właśnie PRZED ową wielką północą?
Właśnie nie. Skoro życzymy sobie lepszego tego roku, to robimy to po północy i zwykle też wtedy ludzie tak sobie mówią.
a ja też mam z tym problem
Dzisiaj nawet dostałam życzenia od salonu kosmetycznego, właśnie o treści „do siego roku!” 🙂
🙂
@ Albatros
„Może mi ktoś wytłumaczyć dlaczego niektórzy ludzie czytają ?Andżej? zamiast ?Andrzej??”
– Chodzi o to, że ludzie po prostu tak mówią – niezależnie od czytania. Przecież zwykle posługujemy się imionami „z głowy”, nie czytając ich.
Głoska /dż/ jest wygodniejsza w wymowie i stąd naturalnie /d/ i /rz/ ulegają temu scaleniu.
A to że pisownia została w tyle…
tak samo jest z drzwiami, które stają się dżwiami..
Hej. Problem z „do siego roku”, czy raczej „dosiego roku”, może wynikać ze skojarzeń tego sformułowania z innymi, podobnymi fonetycznie, na przykład „dobrego roku”, „szczęśliwego roku”, etc… Ktoś, kto ma dylemat, może się taką, błędną dedukcją pokierować, czyli myśląc: „jakiego?” > „dosiego”. I błąd. 😉