Kalki z języka angielskiego mocno zakorzenione w polszczyźnie?
Na przykład:
1. Omawiane już przeze mnie „dokładnie„, jest typową kalką z języka angielskiego – exactly i niemieckiego – genau, które niestety, nie oznacza w języku polskim tego, co powinno i jest niepoprawnie używane.
2. „Jak mogę pani pomóc?” (ang. How can I help you?), powinniśmy mówić „w czym mogę pomóc”.
3. „Panie doktorze, mam problem (ang. I have a problem), nie będę mogła być na przyszłych zajęciach” –> nie problem, a kłopot 😉
4. „Masakra! ten budynek jest ogromny!” –> Masakra, to może być teksańska, piłą mechaniczną ;), powinniśmy użyć tutaj słowa makabra.
Wiele by się jeszcze takich przykładów znalazło.
Od razu mi się przypomniał felieton Eco o „dokładnie” i jego puenta 🙂
Zazdroszę Ci wiedzy o języku 🙂 Zgadzam się w stu procentach z tym, że należy ludziom uzmysławiać ich błedy, bo często nie zdają sobie sprawy, że je popełniają 🙂
Wydaje mi się, że „Mam problem” (w żadnym razie nie „Mam problema”) jest w porządku, dopóki jest używane wymiennie z „Mam kłopot”. Gorzej jeśli ten pierwszy zwrot wyprze drugi – wtedy to będziemy mieli prawdziwy problem (kłopot?).
A dlaczego 'jak mogę pomóc’ jest niepoprawne? I jaka jest różnica między kłopotem a problemem?
Tak autorytatywnie się wypowiedziałaś, ale czy możesz to poprzeć jakimiś argumentami?
Dlatego że jest to kalka z język angielskiego i to jest wyjaśnienie. Można używać, ale to nadal będzie kalka. Jest ich w języku polskim tyle, że obecnie nikt nie zwraca na to uwagi.
Wydaje mi się, że problem ze zwrotem „jak mogę pomóc?” nie jest taki prosty ani jednoznaczny, jak się pozornie wydaje.
Zacznę może od najmniej istotnej, choć właściwie zasadniczej kwestii: dlaczego w ogóle uważać za błąd kalkę z innego języka? Rzecz byłaby zrozumiała, gdybyśmy kalkowali zwrot, idiom, który w prostym tłumaczeniu na język polski brzmiałby nienaturalnie lub nawet wbrew obowiązującym zasadom gramatyki naszego języka. Wtedy sprawa byłaby oczywista. W tym jednak wypadku mamy do czynienia ze zwrotem, który jest czytelny i zrozumiały…
Poza tym – rzecz ujmując historycznie – jeśli już chcielibyśmy stwierdzić kalkę tego zwrotu, musielibyśmy cofnąć się w czasie i uznać, że ten akurat zwrot to kalka… ale z łaciny (Quo modo…).
Wreszcie sprawa najważniejsza. Nie można postulować zastępowania zwrotu „jak mogę pomóc” zwrotem „w czym mogę pomóc”, ponieważ oba te zwroty znaczą po prostu co innego. Ten drugi zwrot jest pytaniem o rzecz, którą moglibyśmy wykonać, pierwszy ze zwrotów natomiast dotyczy sposobu, w jaki miałoby się to za naszą przyczyną dokonać.
Różnica diametralna, choć nie zawsze czytelna.
Pozdrawiam ciepło.
@Macieju, ja nie napisałam, że to błędy, tylko, że kalki. To ci „u góry” ustalają reguły.
A napisałam o zamienianiu na „w czym mogę pomóc”, bo „jak mogę pomóc” najczęściej używa się po prostu zamiennie. Zdaję sobie sprawę z tego, że to dwa różne zwroty, ale nie przez wszystkich inaczej używane, a raczej zamiennie właśnie.
Oczywiście, Pani Magdo. To była uwaga raczej ogólnej natury.
Ze mną już tak jest, że w głowie wszystko układa mi się i klaruje prędzej wówczas, kiedy coś napiszę. Kiedy tylko mówię – nie ma na to szans. 🙂
Kłaniam się nisko.
Tak samo jak rusycyzmy… Irytuje mnie „wysyłanie na adres” i „dzwonienie na numer”… Temat rzeka 🙂