Olala…trutututu… – czyli Gessler style!
Wchodzę dziś rano na Facebooka, a tam na połowie mojej tablicy Magda Gessler. Czytam i coraz bardziej nie wierzę. Co się dzieje, czemu Pani Gessler tak szaleje? Zamieszcza między innymi trzy takie wpisy na swoim „wallu”:
Pisze..czesto w biegu, w samochodzie, w przerwie, na planie…kropki sa moje i nic Niektorym do tego..nie podoba sie..trudno,.Nie bede sie dostosowywac…:) polskie znaki..odczepcie sie.. Nie wszystkie moje sprzety maja.. Tak jak jest lubie.. Wpisy o poprawnej polszczyznie i jezyku…dziekuje za rady..to moj swiat, ktory polubiliscie… Inny nie bedzie:) milego dnia
…………………..lubie………………..:)
Olala…trutututu….kropki rzadza…Gessler Style:) ko lo ro wo i ………wesolo mi…milego dnia.
(Źródło)
Nie mam czasu ani chęci czytać wszystkich komentarzy pod postami Pani Magdy, ale nie trzeba być omnibusem, żeby domyślić się, że to dość niespodziewana reakcja na krytykę jej pisowni. Wydawałoby się, że celebryci (jak myślicie? Czy Magda Gessler powinna zaliczać się do tej grupy?) są na krytykę uodpornieni. A tutaj mamy idealny przykład, jak ktoś kompletnie sobie nie radzi z tym, że zwrócono mu uwagę na nadużywanie wielokropków, brak polskich znaków i błędy. Pani Gessler jest restauratorką, nie musi być geniuszem ortograficznym. Ale jednak tak ostra reakcja bardzo mnie zaskoczyła.
Przyjmujecie takie usprawiedliwienia jak pisanie w biegu? Czy naprawdę „stylowo” wygląda więcej wielokropków w zdaniu niż liter?
Magda Gessler jest wyrazistą celebrytką. Tak. Myślę, że zalicza się do grona celebrytów. Teoretycznie może pisać jak chce, używać wielokropków gdzie i kiedy chce (choć w tych trzech wpisach wielokropków jest niewiele, to raczej kropkowe twory maijące [chyba?] imitować wielokropek), to jednak z „odczepcie się” przesadziła. Może pisać w biegu, wszystko jedno skąd. Może być bez polskich znaków, jeśli pisze z telefonu, który ich nie obsługuje. Pozostaje cieszyć się(?), że oszczędziła w tych wpisach wulgaryzmów, którymi tak chętnie rzuca na wizji. I mieć na uwadze to, że sposób, w jaki się publicznie wypowiada świadczy wyłącznie o niej.
Mnie te wpisy trochę rozśmieszyły i trochę zasmuciły.
cóż widocznie słabo zarabia skoro ma sprzęty sprzed 10 lat które nie obsługują polskich znaków :/
Hmm, wstydziłbym się tak pisać. Rozumiem, że w internecie język jest nieco bardziej plastyczny i część reguł można ominąć, ale warto chociaż zadbać o czytelność wypowiedzi…
Nie wiem, kim jest pani Gessler ani czy zasługuje na miano celebrytki. Nie podoba mi się takie podejście do języka – „jestem królem Rzymu i stoję ponad gramatyką”, jak miał powiedzieć zirytowany cesarz Fryderyk. Ale język to nie sztuka, nie można na niego spoglądać „po swojemu”.
Może nie będę miła, ale dla mnie taki wpis to trochę słoma wystająca z butów. Pewnie, że zdarza się napisać coś z błędem w pośpiechu, zrobić literówkę. Tylko po co w to brnąć i się tym chwalić? Gdybym nie wiedziała czyj to wpis, jestem pewna, że pomyślałaby, iż autorką jest gimnazjalistka. Ale naprawdę, co można wybaczyć 13-latce, która z wiekiem może zmądrzeje, kobiecie po pięćdziesiątce już nie przystoi.
Przypominam, że ta pani pisze też felietony dla tygodnika Newsweek, czyli pretenduje do bycia dziennikarzem.
A własną ortografię to mógł Miron Białoszewski ustalać, a nie pani Gessler.
Dziwię się w ogóle, że ktokolwiek przejmujący się poprawnością językową może ,,lubić” stronę pani Gessler. W końcu to jakaś celebrytka dla lemingów i chamka, czego u niej szukać? Chyba, że ją z kimś mylę. Docierają tylko jakieś wiadomości przez Internet i nie mam telewizora.
W każdym razie uważam, że każdemu może zdarzyć się błąd – język polski jest trudny i opanowanie reguł pisowni sprawia trudności nawet wykształconym osobom. Jednak świadome lekceważenie zasad poprawności jest według mnie buractwem i nie widzę tu pola do dyskusji. Nadużywanie wielokropków świadczy o niedojrzałości stylu. Taka egzaltacja śmieszy mnie u kobiety w średnim wieku. To znak czasów – dawniej słowem pisanym zajmowali się intelektualiści, teraz… Wiadomo. Nie chcę pastwić się nad tą całą plagą celebrycką, bo to nie ma sensu, nic się nie zmieni. W każdym razie pani Gessler jest arogancka – polubiliście mój fanpejdż, więc teraz mnie czcijcie, mam was w rzyci. Pozostaje zrezygnować z subskrypcji i nie karmić ,,lajkami” nowobogackiej gwiazdeczki, która pozjadała wszystkie rozumy.
Ja tak na szybko chciałem: jedna odpowiedź na pytanie i jedno moje szybkie przemyślenie.
Tak, pani Gessler bez wątpienia jest celebrytką.
Celebryci też mogą być idiotami, to dotyczy każdego, bez wyjątku. Ja rozumiem, że każdy może popełnić błąd (a nawet wiele). Ale drwienie sobie z tego pokazuje tylko stan umysłowy takiej osoby.
Ona ma jakiś problem 🙂 Tylko nie wiem czy ten problem dotyczy jej urządzeń, czy jej samej.
Myślę, że skoro krytyka jest jej mocną stroną (bo tak można wywnioskować z oglądanych seriali), to powinna być też krytyczna wobec siebie. Może tego jej właśnie brakuje?
W każdym bądź razie, szkołę jakąś ukończyła i powinna wiedzieć gdzie postawić ten przecinek, kropkę a gdzie przecinek.
Szczególnie, że Ona nie ma pięciu lat 🙂
Jak mówi Google, ta pani ukończyła Akademię Sztuk Pięknych i to w Madrycie. Czyli pięć lat prac ręcznych, zawodówka. Nie ma się co dziwić.
Tak, napisz jeszcze z pięć akapitów o tym, jak to nic o niej nie wiesz i nie chcesz się pastwić.
Napisałam jeden akapit. Kolejny post był bezpośrednią odpowiedzią na wypowiedź poprzednika, który twierdził, że pani Gessler skończyła szkołę, więc powinna umieć pisać po polsku. Hiszpańskojęzyczne studia mogą po części tłumaczyć brak wiedzy o języku ojczystym, zwłaszcza, że nie były to studia wymagające przyswajania lektur i pisania esejów.
Fragment o ,,niepastwieniu się” nie dotyczył w ogóle pani Gessler, tylko zjawiska celebrytyzmu. Nad arogancją językową Gessler chcę się pastwić i będę się pastwić, bo promuje złe wzorce. Najwyraźniej nawet wykształceni ludzie interesują się tym, co ma do przekazania ta pani, więc wypada stanowczo potępić jej postawę.
Nie wiem, czego się czepiasz.
To się Pani Gessler szarpnęła na konstruktywne uzasadnienie swojej „ortografii” 😉
Język polski jest trudny i każdy może popełnić błąd, jednak ignorancja i brak szacunku dla czytających świadczy wyłącznie o samym autorze wpisów.
Szanowna Pani!
W ostatnim zdaniu znajduje się błąd. Napisała Pani: „Ale jednak tak ostra reakcja bardzo mnie zaskoczyło”. Powinno być: zaskoczyłA(!), a nie: zaskoczyłO(!)
Pozdrawiam serdecznie.
Oczywiście, literówka, dziękuję! 🙂
Bulwersujecie się, jakby jej błędy cudownie sprawiały, że wasze zupy są za słone 😉 Jej sprawa, jak pisze i jeśli robi to z premedytacją, to poprawianie, komentowanie, biadolenie, itp. nie ma najmniejszego sensu, bo ona i tak się nie zmieni. Bo po co, jeśli to lubi? Czy ma się zmienić tylko dlatego, że komuś się to nie podoba? To zakrawa o nietolerancję 😉 Każdy ma prawo ustalać własną ortografię, a to czy będzie to docenione, czy nie, albo czy wpłynie to na język innych, to inna sprawa.
Osobiście też mi się nie podoba jej styl pisania, ale nie wieszam za to na niej psów. Pamiętajcie, że język ciągle się zmienia i to żywy twór – każdy ma prawo eksperymentować z nim jak chce, nie tylko pisarze.
Oczywiście nie mam zamiaru nikogo urazić, wyrażam tylko swoją opinię i ewentualnie obrażonych przepraszam serdecznie :*
Czyżby? 🙂
Moim zdaniem tak. Inaczej kto by decydował kto może? Oczywiście nie oznacza to, że zacznę pisać „rzaba” i będę chciał, żeby inni też tak pisali, ale mogę np. wybierać konsekwentnie jeden z poprawnych wariantów różnych słów i tłumaczyć innym dlaczego. Albo stosować taką, a nie inną interpunkcję w połączeniu z emotkami lub wprowadzać nowe słowa do języka starszych (np. wyguglaj), itp…
Ciekawa teoria, tylko gdyby każdy chciał tak robić, nie zrozumielibyśmy się nawzajem. Standaryzacja chyba po to właśnie istnieje, żeby każdy mógł tekst każdego przeczytać. Ja np. tekstów niektórych nastolatek nie mogę. Po prostu nie potrafię. Można sobie pisać jak się chce, ale to już nie będzie język polski, tylko jakiś własny dialekt.
Dlatego, jak już pisałam, wariację w pisowni zostawiam poetom.
Moim zdaniem jeżeli taka forma w jakiś sposób koresponduje z treścią i być może w jakiś sposób nadaje innego, bardziej osobistego znaczenia tym samym słowom, to nie widzę problemu. Co nie znaczy, że mi się to podoba.
Każdy z nas ma taką czy inną manierę. Jedni brzydko piszą, inni brzydko parkują samochody, toteż smutno się robi człowiekowi kiedy czyta takie wpisy jak niektóre powyżej. Wyzywanie od idiotów ludzi, których się w ogóle nie zna i to pod płaszczykiem wyższej kultury…
Panno Bród, pomogłaby mi Pani? Jest to dla mnie dość istotne a nie wiem jak to zapisać.
Daj, ja to zrobię! – Powiedziałem.
Jak w takim zdaniu piszemy drugi człon? Z dużej, z małej? Od pauzy?
Pani Magda jest osoba o bardzo niskiej odporności na krytykę. Doznałam tego „na własnej skórze”, kiedy to tylko „polubiłam” jej stronę i zwróciłam jej uwagę na bezsens tego co o sobie napisała. W jednym momencie pisała, że jest restauratorką, by kilka linijek niżej napisać, że nie jest restauratorką,a „kreatorką smaku” – czy jakoś tak. W każdym razie mój wpis zwracający jej uwagę na tą sprzeczność, został ładnie i szybko usunięty. No cóż – to GWIAZDA, a kto to słyszał dyskutować z gwiazdami…
Panno Bród. Odpowiedziałaby mi Pani na moje pytanie? Jest to dla mnie dość ważne a nie mam się do kogo z tym zgłosić. Tylko Pani mi pozostała.
Borze, widzisz i nie grzmisz. Irytuje mnie taka pisownia. Ciekawe, kto na to poleci.
🙁 – smutna emotikonka!
Proszę Pani, wie Pani jakimi literami (duża/mała litera) zapiszemy tę nazwę jeśli będzie to „nazwa własna”?
Szynka na słomie wędzona <—————
Pani Bród, jak mówimy? Ona jest ZGNITA / Ona jest ZGNIŁA ?