Pokoi czy pokojów?
Dziś będzie bardzo krótko, odpowiedź brzmi – obie formy są poprawne.
Możemy zatem mówić, że „szukamy wolnych pokojów” oraz „nigdzie nie było wolnych pokoi”.
Forma „pokoi” nadal utrzymuje się w języku polskim ze względów historycznych, ponieważ -j było kiedyś miękkie. Stąd też odmiany słoń-słoni, gość-gości (a nie słoniów itp.). Doszło jednak do stwardnienia tej głoski i pojawiły się formy z końcówką -ów – typową końcówką twardotematową, np. dom-domów.
Najprawdopodobniej z biegiem czasu odejdzie się od formy „pokoi” i w słownikach pozostanie wyłącznie forma „pokojów”. Na razie możemy jednak mówić i pisać dwojako.
Zajrzyj na odkurzający.pl.
Mi bardziej pasuje jakoś „pokoi”
nie „mi” tylko „mnie” 🙂
Kogo czego nie ma – mnie
Komu czemu? – mi
Istnieje zasada głosząca, że na początku zdania korzystamy z formy 'mnie’.
Domyślam się, że to kwestia przyzwyczajenia 🙂
Używam formy „pokoi”, „pokojów” jakoś mi nie pasuje, dziwnie brzmi …
Cieszę się, że poruszyłaś to zagadnienie. Czekam z niecierpliwością na wycofanie formy „pokoi” ze słowników, bo jest strasznie rażąca hehe, aczkolwiek z powodów czysto pragmatycznych nie zniknie ona szybko np. z ogłoszeń.
Słowo „Pokojów”, tak jak i „meczów”, jest dopuszczone do użytkowania i preferowane w mediach mówionych, zwłaszcza zaś w obrazkach ruchomych telewizją zwanych.
Forma „pokojów” ma na celu upodobnienie liczby mnogiej dwóch identycznych słów w liczbie pojedynczej 🙂
Wpis o meczach zaplanowałam już wczoraj. Dziś powinien się opublikować 🙂
Temat dla mnie bardzo na czasie, właśnie przymierzam się do zmiany tekstów na stronie i chętnie skorzystam z rad zawartych w poście.
A dlaczego wycofywać ze słowników formę starszą? Dlaczego chcecie sprawiać, ażeby język polski stawał się powoli coraz uboższy?
Dlaczego? Ze względów logicznych raczej. Jak się rzekło, forma „pokoi” pochodzi od dawnej, miękkiej formy słowa „pokój”. Formy nieistniejącej. Obecnie używamy to słowo w formie niezmiękczonej, zatem logika każe porzucić również odmianę zawierająca nieistniejące zmiękczenie… Być może proces „wyrzucania” takiej niezasadnej formy będzie trwał dłużej, niż myślimy (oby jak najdłużej), ale znając pragmatyzm pewnych „kół decyzyjnych” uzus okaże się ważniejszy niż sentymenty i prędzej czy później forma „pokoi” zniknie z naszego języka, a ci, którzy nadal będą jej używać, będą stawiani na równi z użytkownikami słów „jakoby”, „tudzież” i „atoli”…
Ja zawsze używałem i prawdopodobnie zawsze będę używał formy „pokoi”. Forma „pokojów” jakoś nie przechodzi mi przez gardło.
a to nie jest tak że „pokój” ma dwa różne znaczenia – pokój (np. w mieszkaniu) i pokój (na świecie)
i wtedy:
pokój (w mieszkaniu)- pokoi
pokój (na świecie)- pokojów?
Nie, nie jest tak 🙂
Zwłaszcza, że pokój na świecie nie ma raczej liczby mnogiej. Nie może być kilku pokojów/pokoi na świecie. Jest jeden.
Ależ pokój (stan bez wojny) ma liczbę mnogą. Np. 'Polska i Niemcy na przestrzeni wieków zawarły wiele pokojów (rozejmów)’.
Ja osobiście stosuje:
pokój (pomieszczenie) -> pokoi
pokój (stan bez wojny) -> pokojów
ale nie wiem czy ma to jakieś logiczne uzasadnienie!
Mam odpowiedz, pokoji!!!!!!!!
Formy pokoi/naboi/napoi/postaci/meczy itp wynikają z dawnych miękkich form i są rozpowszechnione wśród rodzin osób pochodzących z kresów, które są przyzwyczajone do bardziej miękkiego wymawiania wyrazów. W szczególności dotyczy to osób przesiedlonych i mieszkających w rejonach gdzie jest dużo tzw repatriantów – na ziemiach „odzyskanych”. Jestem właśnie taką osobą i dla mnie to szok jak rozpanoszona (w moim mniemaniu) jest twarda forma odmiany, bo razi niesamowicie. Nie tylko w telewizji, ale po przeprowadzce w inne rejony kraju okazuje się, że wszyscy mówią niepoprawnie! Niestety przewaga „warszawiaków” doprowadzi do zaniku form miękkich. Ja się nie poddaję. Nigdy nie będę mówić pokojów.
„Wschodniacy” zaśpiewują końcowki w formę „pokoojji” dlatego dla nich taka forma jest łatwiejsza i we wschodnich rejonach naturalna. Dodatkowo mówią „meczy”, no ale meczy to koza.
A grać można ze sobą kilka spotkań=meczów (match, few matches), więc zawsze meczów.
Takie „wschodnie” naleciałości to rusycyzmy i to słychać dodatkowo w nadużywaniu „na”; „wyjdę na ogród”, a mówi się „wyjdę do ogrodu”, można wyjść na taras. Tak samo jak z „ubierać się”, a „ubrać coś np. spodnie” oznacza ubierać, przybierać, przyozdabiać tzn ubrać spodnie, to jak ubrać choinkę w bombki i girlandy czy posypać brokatem lub kwiatami. Czyli „ubrać spodnie w kwiaty”, to znaczy „obkleić, te spodnie kwiatami”, a nie założyć spodnie w kwiaty.