sms?
W dzisiejszych czasach telefony komórkowe całkowicie zawładnęły człowiekiem. Posiadają je ludzie w każdym wieku, od dzieci, przez dorosłych, po osoby starsze. Teraz się do siebie nie dzwoni, a wysyła SMS-y, ponieważ tak jest zwykle wygodniej, szybciej, a przede wszystkim taniej. Nienowa to obserwacja, że zmiany kulturowo -cywilizacyjne wiążą się ze zmianą języka, jakim się na co dzień posługujemy. Człowiek jest istotą, która zawsze próbuje sobie ułatwić to, co tylko możliwe, a co za tym idzie, powstało szczególne, specjalne i nieoficjalne słownictwo. Nikt nie ustalał żadnego słownika do wysyłania SMS-ów, a mimo to wszyscy się nawzajem rozumieją. Nie jest ono zależne od grupy społecznej, wieku czy płci.
W jednej wiadomości tekstowej mieści się tylko 160 znaków, więc trzeba w niej zmieścić jak najwięcej informacji, stąd częste ograniczanie słów do minimum. Wiele osób pisze SMS-y bez spacji, czyli bez odstępów pomiędzy wyrazami, co niestety może utrudnić zrozumienie odbiorcy. Skąd się bierze to słownictwo? Głównie z języka angielskiego, aczkolwiek nie zawsze. Polskie wyrazy są czasem tak skracane, lub tak zmieniane, że nie przypominają pierwotnego słowa.
Kolejnym argumentem potwierdzającym, że słownictwo w SMS-ach różni się od oficjalnego jest fakt, iż w telefonie komórkowym nie ma polskich znaków diakrytycznych. Wiadomo również, że w języku polskim występują wyrazy, które bez tych znaków mają taki sam skład liter, a znaczą zupełnie co innego. Są to tak zwane homonimy, które ponownie utrudniają zrozumienie.
Następnie należy również zauważyć, że aby skrócić wyraz zachowując jego znaczenie, często trójznaki (na przykład trz) zastępowane są dwuznakami (na przykład cz): trzask – czask, trzeźwy – czezwy. Modne jest również używanie sh zamiast sz, ch zamiast cz, oo zamiast u, w zamiast ł, mimo iż to niczego nie ułatwia. Spowodowane jest to głęboką dominacją języka angielskiego w słownictwie młodego Polaka („spolszczanie” słów jak looknąć – zobaczyć, spowerować – być silnym). Gdy wyraz jest długi, wystarczy napisać tylko jego część, jeśli oczywiście można się domyślić konkretnego znaczenia (na przykład – możemy – mozem).
Nie można zapomnieć o akronimach (słowo utworzone przez skrócenie wyrażenia składającego się z dwóch lub więcej słów. Istnieje także niewielka grupa skrótowców powstałych ze skrócenia jednego słowa. W ujęciu słowotwórczym skrótowce to specyficzna klasa derywatów. Derywaty te funkcjonują w polszczyźnie pisanej i mówionej. Skrótowiec często bywa mylony ze skrótem) i emotikonach (także: minka, buźka, uśmiech – ang. smiley. To krótki ciąg znaków będący schematycznym zapisem stanu emocjonalnego wypowiadającej się osoby. Nazwa jest rezultatem złożenia słów emotion – wzruszenie, uczucie, oraz icon – znak, ikona).
Podsumowując, mimo iż wysyłanie krótkich wiadomości tekstowych ułatwiło wiele, w gruncie rzeczy utrudniło zrozumienie tekstu odbiorcy niewtajemniczonego w ten sposób wypowiedzi. Generalnie, wydaje mi się jednak, że jest to ogromne uproszczenie dla użytkowników telefonów komórkowych, głównie młodych, jednak jak wcześniej wspomniałam, również innych grup wiekowych. Trudno mi określić jak będzie się rozwijała sytuacja w przyszłości, lecz sądzę, że rozwój słownictwa SMS-owego pójdzie do przodu, do jeszcze śmielszych skróceń wyrazów. Jestem również przekonana, że wiedza na temat tego języka poszerzy się i trafi do większego jeszcze grona posiadaczy komórek.
Wysłać SMS czy wysłać SMS-a?
W pisowni dylematu raczej nie ma. A w mowie? Szczególnie szybkiej, potocznej?
W szybkiej i potocznej mowie powiemy [wysłać smsa], ale poprawnie jednak wypada powiedzieć [wysłać sms].
Nie lubię komunikowania się poprzez wysyłanie sms-ów. O wiele szybciej i łatwiej można porozumieć się dzwoniąc. Pojedyncza, krótka informacja – to może być. Ale ciąg wymienianych kilkunastu SMS-ów doprowadza mnie do szału.