Ujednolicenie ortografii?
Rozmowy na ten temat prowadzone są wśród językoznawców od dłuższego czasu. Nigdy jednak nie dochodzi wśród nich do konsensusu. Dlaczego? Ponieważ o wielkich zmianach w języku polskim nie ma w ogóle mowy. Wystarczy wyobrazić sobie koszty związane z tą „reformą”. Wymiana wszystkich podręczników, słowników, nie wspominając już o mentalności starszych ludzi. Podczas zajęć z rozwoju języka polskiego zostaliśmy przez naszego wykładowcę zapytani czy chcielibyśmy ujednolicenia ortografii. Zgłosiły się dwie osoby. Skoro więc ludzie w wieku 22 lat nie chcą nic zmieniać, co dopiero jest ze starszymi pokoleniami.
Ale wystarczy wyobrazić sobie jakby było cudownie, nie zastanawiać się czy użyć w zdaniu ó czy u, ż czy rz, h czy ch… razem czy osobno 🙂 Tak… Ostatnie zmiany w ortografii były na początku dwudziestego wieku. Parę wyrazów zmieniło się z ó na u i odwrotnie. Jednak, generalnie, te zasady się nie zmieniają, ponieważ ich pisownia wynika z pisowni historycznej oraz z odmiany przez przypadki. Ciężko byłoby się nam przyzwyczaić do zaczęcia pisać „swuj”, skoro wiemy, że „swoje”.
Gdyby pominąć rewolucję. Gdyby ułatwić po prostu pisownię paru wyrazów, których ludzie po prostu nigdy nie zapisują poprawnie. Językoznawcy stają się coraz bardziej elastyczni… Jest bowiem mnóstwo wyrazów, w których obie formy mamy już poprawne, na przykład dopełniacz miasta Tychy – Tychów i Tych. Wiele takich tworów jest, ale teraz nie potrafię sobie przypomnieć. Byłoby chyba lepiej, prawda? Gdybyśmy mogli pisać tak jak mówimy. Na przykład: „szyja, nadzieja” w dopełniaczu „szyi, nadziei”, przecież wymawiajmy ji, dlaczego więc nie możemy tak zapisywać? 🙂 tylko pytam. Mnie to nie przeszkadza.
Lepiej bym się przyjrzał tym „pseudodyktandom”, które nie sprawdzają znajomości polskiej pisowni, a są naszpikowane jakimiś francuskimi wyrazami, których przeciętny polski zjadacz chleba nie używa.
A skład RJP powinni kompletnie wymienić, już wystarczający bajzel w słowniku zrobili.
Będzie oddolnie, prykład – bloger pisze się „blogger”, czy „bloger”? Językoznawcy nie zdążą, a ludzie i tak już dojdą do porozumienia co do pisowni. Teoria o wymianie słowników, podręczników itp. jest o tyle niespójna, że one i tak podlegają aktualizacji, a mozna by przecież zaprzestać badań naukowych i zostawić teorie takimi, jakie obecnie są 😉 RJP jest od tego, by zmiany wprowadzać z sensem, a nie po to, by z jezyka polskiego zrobić mauzoleum. Gdzie to pisali o tym, że niby „stary człowiek i może” :D.
Jesteś pewna „consensusu”? Nie lepiej zwykły konsensus? 🙂
Co do ujednolicenia, mam niezmiennie ambiwalentny stosunek. Z jednej strony jak najbardziej – język ewoluuje, tego nie zatrzymamy. Z drugiej mam problem, bo mam sentyment do tych wszystkich niuansów, interpunkcji.
Szkoda by ich trochę było, co?
Racja, konsensus. Przepraszam 🙂
~Łukasz – przecież blogger, to z angielskiego, a bloger – spolszczone. ;]
W ogóle, za takie potwory, jak „dżojstik” powinni chłostać tzw. „laszczakiem” wierzbowym, aby „wybitne” jednostki zasiadające w RJP nigdy więcej nie wpadały na takie genialne pomysły. Przecież jest manipulator, ciężko wypromować istniejące słowo, tylko trzeba szpikować słownik syfem?
~Dominik, można, tylko trzeba chcieć… Przeczytaj początek mojego komentarza. ;] Takich wyrazów/konstrukcji/itp. można znaleźć mnóstwo…
Niech żyje gżegżółka, ot co!
W Niemczech taką reformę przeprowadzono swego czasu. Chyba nawet najpierw było referendum w tej sprawie. Po krótkim czasie, kiedy to nauczyciele i rodzice protestowali, że tracą autorytet u uczniów i dzieci (bo nie znają zasad nowej pisowni – jak piszesz, trudno się przestawić), zarządzono powrót do dawnej pisowni.
Nie chciałabym tego w Polsce.
Język to proces. Zmiana ortografii jest od czasu do czasu konieczna. Na grobie mojego pradziadka widnieje imię Jakób – i było to poprawne w czasach gdy był pochowany. Dzieciaki z rodziny się śmieją że przodek ma byka na nagrobku 🙂
Z czasem będzie się to zmieniać i nie nam ten proces oceniać. On po prostu postępuje.
Język polski jest pięknym językiem i raczej nie powinno się go zmieniać. A co w nim najpiękniejsze, to właśnie ta różnorodność. Pięknie jest jak jest.