Wrażenia po praktyce w gimnazjum

Witam, dziś chciałabym skomentować kolejne praktyki. Nawiązuję do wpisu z zeszłego roku. Przyznaję, że ten stopień edukacji jest nie lada wyzwaniem. Uczniowie gimnazjum (zwłaszcza pierwszej klasy) myślą, że jeśli są w innej, bardziej dorosłej szkole, to mogą sobie na wszystko pozwolić. Nie zdają sobie sprawy, że teraz należy uczyć się więcej, że nauczyciel może wziąć każdego do odpowiedzi bez podawania przyczyny. Kolejna sprawa to skandaliczne zachowanie na przerwach. Dobrze, że w szkole, w której odbywałam praktyki, nauczyciele prowadzą dyżury na przerwach. Gdyby nie to, pewnie gimnazjaliści powchodziliby sobie  na głowy. Dosłownie.

W tym roku wprowadzono nową podstawę programową. Wszyscy pierwszoklasiści zobowiązani byli do kupna nowych podręczników, które de facto tanie nie są. Czy to dobrze? Dziwi mnie fakt, że coraz więcej na tych uczniów nakładają. Na przykład, połowa lektur z drugiej klasy jest do przerobienia już w klasie pierwszej. Ale czy naprawdę dwunastolatek zrozumie Małego Księcia? Moim zdaniem nie każdy. Z takimi lekturami warto poczekać do późniejszej klasy. Gimnazjaliści mają na głowie coraz więcej, a wcale nie są nagle mądrzejsi. I nie mam zamiaru tutaj kogokolwiek obrażać. Po prostu dwunastolatek jest na poziomie inteligencji dwunastolatka i wprowadzenie większych wymagań nie da mu nagle 20 punktów IQ. Zdziwił mnie fakt, że podczas prowadzenia lekcji poprosiłam uczniów o wypisanie cech postaci (przerabialiśmy opis postaci), a jeden uczeń (w pierwszej klasie) spytał mnie co to jest cecha.

Zatem czy naprawdę dobrze Ministerstwo Edukacji postąpiło?